Pani, która mieszkała tutaj przed nami była zagorzałą ekolożką i uprawiała w nim ekologiczne pomidory. Cały ogród był...pomidorowy po prostu. Kiedy wprowadziliśmy się tutaj my, mimo że też jesteśmy proekologiczni i uwielbiamy pomidory, zarządziliśmy nieco inny porządek.
Zamiast pomidorów jest trawa i miejsce do biegania i odpoczynku. Oprócz tego mamy kwiaty- hortensje, róże, piwonie, lawendę, a także dużo malin i ziół. Zbliżająca się wiosna będzie drugą w tym domu i w tym ogrodzie. W zeszłym roku zrobiliśmy mnóstwo roboty, żeby korzystać z naszego kawałka ziemi, myślę, że w tym roku będzie jeszcze piękniej.
Już za chwilę ruszymy z jakimiś pracami ogrodowymi, póki co ruszyłam do ogrodu na oględziny.
I powiem Wam, że ta wiosna to naprawdę się już budzi!
To oczywiście hiacynty, posadzone jesienią. A to mój ulubiony bez.
Wiosną pachnie obłędnie. Wygląda zresztą też. Jest intensywnie fioletowy.
Nie mogłam się powstrzymać i jedną gałązkę przyniosłam do domu. Czekam teraz na rozkwit...
Ogród jeszcze niby trochę zimowy, wyciszony, zastygły, ale czuję, że wszystko budzi się do życia i czeka, cierpliwie czeka na ciepłe dni i ruch w interesie.
Kaczka też cierpliwie czeka na podlewanie ogrodu...
Czekamy zatem. Na szczęście zimowych zapasów starczy nam, mam nadzieję przynajmniej do końca zimy!
Pozdrawiam
Asia